Chociaż niektóre zespoły straciły już nawet matematyczne szanse na awans do kolejnej rundy (na przykład również dzisiaj się ze sobą mierzący Krasnodar i Rennes) i biją się już tylko o Ligę Europy, w przedostatniej kolejce pierwszej fazy grupowej Ligi Mistrzów emocji nie brakuje. W chyba najciekawszym z dzisiejszych pojedynków Sevilla podejmie na własnym boisku Chelsea. Anglicy stracili do tej pory w sezonie 2020/2021 w europejskich pucharach tylko jedną bramkę i mają ambicje, by walczyć na wiosnę o najwyższe cele. Hiszpanie natomiast po latach dominacja w Lidze Europy pragną w końcu podbić również Ligę Mistrzów. Ich bilans bramkowy nie jest tak dobry jak Chelsea, ale dorobek punktowy wygląda dokładnie tak samo. Starcie na szczycie bukmacherzy oceniają jako niezwykle wyrównane. Trochę większe szanse na triumf przyznają oni jednak gościom. Statystyki jednak zdają się sugerować, że ze zwycięstwa będą się cieszyć gospodarze. W każdym jednak razie można wygrać ponad 200 zł, a więc jest to oferta, którą zdecydowanie warto się zainteresować. W innym ciekawym meczu zmierzy się wysoko dysponowana Borussia, z Haalandem w składzie (choć bez Piszczka) oraz Lazio Rzym. Zdecydowanym faworytem w tym spotkaniu są według bukmacherów gracze z Dortmundu. W drugim spotkaniu tej grupy Club Brugge zagra na własnym boisku z Zenitem St. Petersburg. Szanse obu zespołów na zwycięstwo są oceniane różnie, większość bukmacherów jednak widzi jako wygranego klub z Belgii. Poza obstawieniem warto się też zainteresować streamami meczów na żywo w wybranych serwisach. Bukmacherzy umożliwiają ich oglądanie na żywo online, nawet jeżeli nie typujecie wyniku pojedynku!
Club Brugge – Zenit St. Petersburg 1, 2.10 STS
W grupie F prowadzi Borussia Dortmund z dorobkiem 9 punktem i bilansem 9:3. Na drugim miejscu plasuje się Lazio, które zgromadziło do tej pory 8 oczek (8:4). Trzecie miejsce zajmuje Club Brugge – 4 punkty i bilans 3:8, a tabelę zamyka Zenit Petersburg – 1 oczko i bilans 3:8.
W spotkaniach bezpośrednich pomiędzy tymi drużynami zawsze padały przynajmniej dwie bramki. Poprzednio jednak Zenit i Club Brugge zmierzyły się ze sobą jeszcze w lipcu 2014, kiedy w meczu rozegranym w Rosji padł remis 1:1. W październiku 2020 natomiast Belgowie zwyciężyli 2:1, również na wyjeździe.
Club Brugge gra ostatnio w kratkę. W lidze zespół zaliczył dwa zwycięstwa – z KV Kortrijk 1:0 oraz 3:1 z KV Oostende i jeden remis – z Royal Excel Mouscron 0:0. W Lidze Mistrzów natomiast Belgowie przegrali dwukrotnie z Borussią – 0:3 na wyjeździe i 0:3 na własnym boisku. Średnio zespół zdobywa ostatnio 0,8 bramki na mecz, tracąc w tym czasie przeciętnie 1,4.
Zenit zremisował ostatnio aż trzykrotnie w – lidze rosyjskiej 0:0 z Arsenalem Tula i 2:2 z Akhmatem Grozny oraz w Lidze Mistrzów 1:1 z Lazio na własnym boisku. Poza tym, również w LM i również z Lazio przegrał 1:3 (tyle, że we Włoszech) oraz zwyciężył w Premier Lidze z FC Krasnodarem 3:1. Średnio gracze z Petersburga zdobywają ostatnio 1,4 bramki na mecz, tracą zaś przeciętnie dokładnie tyle samo.
STS proponuje za triumf Belgów 2.10. Nie jest to może kurs nie wiadomo jak wysoki, ale trzeba pamiętać, że dotychczas Club Brugge radził sobie w tych rozgrywkach znacznie lepiej. Zenit znajduje się zresztą w dołku, mając kłopot z wygrywaniem również w lidze rosyjskiej. Dlatego w tym spotkaniu stawiam na gospodarzy.
Borussia Dortmund – Lazio Rzym 1, 1.65 Superbet
W historii spotkań bezpośrednich ciężko wskazać drużynę lepszą. W rozegranym w sierpniu 2018 roku meczu towarzyskim 1:0 zwyciężyła Borussia. Trochę ponad miesiąc temu w Rzymie triumfowali jednak zawodnicy Lazio, 3:1. Zawodnicy z Niemiec walczyli jednak o remis do samego końca, oddając zresztą w całym spotkaniu więcej strzałów i wyraźnie częściej utrzymując się przy piłce.
Lazio przegrało ostatnio raz – w Serie A z Udinese 1:3. Poza tym dwukrotnie zremisowało – 1:1 z Juventusem i 1:1 z Zenitem Petersburg w LM. W tych samych rozgrywkach z tym samym zespołem udało im się jednak też wygrać, tym razem u siebie, 3:1. Bilans uzupełnia ligowe zwycięstwo nad Crotone 2:0. Średnio Lazio strzela ostatnio 1,6 bramki, tracąc przeciętnie w tym czasie 1,2.

Haaland na skutek pauzy spowodowanej podejrzeniem zakażenia koronawirusem ominął spotkanie Ligi Mistrzów? Jeżeli tak sądzicie to mylicie się. Chociaż Norweg musiał poddać się 10-dniowej izolacji, udało mu się nie stracić choćby jednego meczu! Grał zarówno w starciu z Bayernem 7 listopada jak i 21 listopada w pojedynku z Herthą. Mimo to sztab szkoleniowy Borussii przeżył pełne napięcia chwile, kiedy nie było jeszcze pewne, czy ich najlepszy zawodnik nie zakaził się koronawirusem. Gdyby tak się stało, być może musiałby pauzować jeszcze dziś. Szczęście w nieszczęściu, że dla Norwega skończyło się to tylko na ominięciu meczu reprezentacji (która notabene nawet bez najlepszych zawodników poradziła sobie naprawdę dobrze).
Borussia przegrywała ostatnio dwukrotnie. Były to ligowe starcia z FC Koln (1:2) oraz z Bayernem Monachium (2:3). Poza tym w Lidze Mistrzów Dortmundczycy dwukrotnie wygrali z Club Brugge 3:0 w domu i 3:0 na wyjeździe oraz 5:2 z Herthą Betlin w Bundeslidze. Średnio Borussia zdobywa ostatnio aż 2,8 bramki na mecz, tracąc w tym czasie przeciętnie 1.
CASHBACK DO 500 PLN I DO 50 PLN NA START W SUPERBET!
Patrząc na statystyki, ciężko mieć wątpliwości, kto w tym spotkaniu okaże się lepszy. Lazio udało się wprawdzie wygrać na własnym boisku w październiku, ale trzeba przyznać, że w pierwszym starciu gracze z Rzymu mieli zwyczajnie dużo szczęścia. W Dortmundzie musieliby go mieć znacznie więcej. Dlatego w tym spotkaniu najbardziej interesuje mnie 1.65 za triumf Borussii od Superbetu. Chociaż w spotkaniu na boisku nie pojawi się Łukasz Piszczek, to zdecydowanie mecz, który warto również zwyczajnie obejrzeć.
FC Sevilla – Chelsea Londyn 1, 3.00 ETOTO
W tabeli grupy E prowadzi Chelsea z dorobkiem 10 punktów i bilansem 9:1. Sevilla ma jednak tyle samo oczek, a tylko trochę gorszy bilans bramkowy 6:3. Po jednym punkcie zdobyły do tej pory Krasnodar i Rennes, które zajmują odpowiednie trzecie i czwarte miejsce i bić się będą już tylko o udział w Lidze Europy.
Sevilla i Chelsea nie grają ostatnio ze sobą zbyt często. W jedynym rozegranym w ostatnim czasie spotkaniu w Londynie padł bezbramkowy remis. Mecz nie obfitował w sytuacje podbramkowe; gracze obu drużyn przenieśli ciężar gry na środek pola. Chociaż walki w tym spotkaniu nie brakowało, ciężko dziwić się kibicom obu zespołów, dla których było to spotkanie zwyczajnie nudne.
Julen Lopetegui nie przegrał od końca października. W listopadzie poprowadził swój zespół do pięciu zwycięstw – w Lidze Mistrzów z Krasnodarem 3:2 u siebie i 2:1 na wyjeździe oraz w lidze hiszpańskiej – 1:0 z Osasuną, 4:2 z Celtą Vigo oraz 1:0 z Huescą. Średnio Sevilla strzela ostatnio 2,2 bramki na mecz, tracąc w tym czasie przeciętnie tylko 1.
Chelsea ma za sobą nawet jeszcze dłuższą serię nieprzegranych spotkań. Ostatnio podopiecznym Franka Lamparda zdarzyło się tylko jedno potknięcie – ligowy remis 0:0 z Tottenhamem na własnym boisku. Poza tym Londyńczycy wygrywali w Lidze Mistrzów dwukrotnie ze Stade Rennais – 3:0 u siebie i 2:1 na wyjeździe oraz dwukrotnie w Premier League – 2:0 z Newcastle United oraz 4:1 z Sheffield United. Średnio podopieczni Lamparda strzelają ostatnio 2,2 bramki na mecz, tracąc w tym czasie przeciętnie tylko 0,4.
Chelsea znajduje się w świetnej dyspozycji. Lampard poukładał drużynę bardzo mądrze, nie skupiając się na umiejętnościach pojedynczych gwiazd, a budując przede wszystkim zwartą drużynę. Tyle, że o Sevilli można powiedzieć to samo. W składzie zespołu Lopetegui brak może takich sław jak w Chelsea, ale sam zespół funkcjonuje bardzo podobnie. I chociaż miałem spory dylemat, zastanawiając się, na kogo postawić, ostatecznie przeważył atut własnego boiska. Sevilla ma ogromne apetyty i grając w Hiszpanii będzie chciała udowodnić, że może wygrać z każdym nie tylko w Lidze Europy, ale również Lidze Mistrzów. Dlatego w tym przypadku dokładam do kupony kurs ETOTO na triumf gospodarzy – to aż 3.00 czyli 268 zł! Oferta tak kusząca, że ciężko nie zaryzykować postawienia choć kilku złotych. I obejrzeć online spotkania Sevilla – Chelsea. Bo, że będzie co oglądać, nie mają wątpliwości zarówno kibice jednych jak i drugich!